Barometr bezpieczeństwa
Barometr
Moto AŻ – Barometr bezpieczeństwa (28)
W minionym roku, najbezpieczniejszym na polskich drogach w XXI wieku, zginęło 2810 osób. Ostatni raz mniej ofiar było 51 lat wcześniej, w 1966 roku w wypadkach drogowych straciło życie 2741 osób. Potem z roku na rok było coraz gorzej, z apogeum w 1991 r. kiedy było 7901 ofiar śmiertelnych.
Teraz jest lepiej, dużo lepiej, ale?
W XXI wieku w wyniku brawury, nieostrożności, lekkomyślności, braku umiejętności, niesprawności mechanizmów, głupoty, pijaństwa, lekceważenia zasad i przepisów ruchu drogowego, z własnej lub cudzej winy, nie ma już wśród nas z górą 76 tysięcy osób. To tak jakby z mapy Polski znikła Piła, Siedlce, Inowrocław czy Piotrków Trybunalski. Mogło być gorzej, gdyby nie istotna, zauważalna poprawa bezpieczeństwa drogowego w tym czasie. Najprostsze porównanie: w pierwszym 5-leciu rocznie ginęło średnio ponad 5600 osób, czyli dwa razy więcej niż w 2017 r. W kolejnym było niewiele lepiej, a w sumie, w pierwszej dekadzie, w wypadkach zginęło 52 900 osób.
W latach 2011-2017 obserwujemy dalszy systematyczny spadek liczby ofiar, do około 3 tysięcy rocznie a nawet poniżej. Co wpłynęło na tę korzystną zmianę ? W moim przekonaniu , w największym stopniu samochody i drogi. Ale o tym w kolejnym Bb.
Moto AŻ – Barometr bezpieczeństwa (27)
Za nami kolejny rok, w którym po kilkuletniej poprawie bezpieczeństwa na drogach zanotowano pogorszenie, było więcej wypadków, zabitych i rannych niż rok wcześniej. Oczywiście na oficjalne dane musimy jeszcze poczekać ale już z prowadzonej na bieżąco statystyki wynika, że wypadków i osób rannych było o kilkaset więcej niż przed rokiem i większa od 2938 będzie liczba ofiar śmiertelnych. Ten wzrost jest co prawda niewielki ale niepokojące jest odwrócenie kilkuletniego, pozytywnego trendu spadkowego. Ciekawe jak oceniają ten fakt ci, którym przeszkadzały gminne fotoradary.
Podobną sytuację odnotowano w statystykach wypadkowych w 2011 r., kiedy po 4 latach systematycznego spadku liczby zabitych na drogach zanotowano wzrost. Z początkiem tego roku weszły w życie przepisy podwyższające dopuszczalną prędkość na autostradach i drogach ekspresowych. A wcześniejszą poprawę, patrząc z perspektywy kilku lat, wiązać trzeba z pojawieniem się na drogach coraz liczniejszych fotoradarów , najpierw na najbardziej niebezpiecznej drodze krajowej nr.8 biegnącej w poprzek kraju z północnego-wschodu na południowy-zachód, potem na kolejnych drogach krajowych. I czy nam się to podoba czy nie, dane statystyczne jednoznacznie wskazują na błogosławiony wpływ urządzeń do automatycznej kontroli prędkości na zachowanie kierowców i zmniejszenie zagrożenia na drogach na których takie urządzenia się znajdują.
Słuszność tej tezy potwierdzają także statystyki wypadkowy z ery przed fotoradarowej, z lat 2001-2007, kiedy to liczba zabitych na drogach utrzymywała się na poziomie około 5,5 tysiąca , i wynosiła od 5 243 do 5826. Można więc bez obawy popełnienia błędu powiedzieć , że rzeczywista poprawa bezpieczeństwa na naszych drogach w dużej mierze jest rezultatem masowego wprowadzenia fotoradarów, choć bez wątpienia wpłynął na tę poprawę także fakt pojawienia się w XXI wieku około 2,5 tysięcy kilometrów autostrad i dróg ekspresowych oraz kolejnych kilku tysięcy wyremontowanych tras a także prawie całkowitej wymiany parku samochodowego na pojazdy nowocześniejsze i zapewniające wyższy poziom bezpieczeństwa. Skądinąd liczba samochodów osobowych w ciągu minionych 16 lat podwoiła się z około 10 do ponad 20 milionów.
A na koniec, wszystkim łowcom fotoradarów, różnym szeryfom i innym zdeklarowanym przeciwnikom tych urządzeń, proponuję pod rozwagę następujące zestawienie obejmujące XXI wiek na polskich drogach. W latach 2001- 2016 w wypadkach zginęło ponad 73 tysiące osób. To tak jakby wymazać z mapy kolebkę polskiej państwowości – Gniezno i pół miasta Brzeszcze, skąd wywodzi się pani premier Szydło. Z tej liczby w epoce przed fotoradarowej, do 2008 roku , zginęło 44 421 osób, a w ostatnich 8 latach nieco ponad 28,5 tysiąca, czyli o 16 tysięcy mniej. Takie są fakty.
Moto AŻ – Barometr bezpieczeństwa (26)
Oglądałem w TVP poniedziałkowy test , tym razem ze znajomości przepisów ruchu drogowego i wiedzy o brd. Pytania jak to w takich testach różne, od łatwych po trudne, od ciekawych po idiotyczne. Interesujące były wyniki . Wśród widzów którzy odpowiadali na nie w internecie długo prowadzili mieszkańcy podkarpackiego ale na końcu górą byli Lubuszanie. Z kolei rola autsajderów przypadła obywatelom województwa mazowieckiego.
Spośród obecnych w studiu celebrytów, dziennikarzy i sportowców najbardziej zaprzyjaźnieni z przepisami okazali się aktorzy, którzy stanęli do finałowej rozgrywki. W tymże finale szli- jak to się mówi- łeb w łeb. Potrzebne było dodatkowe pytanie , które dotyczyło liczby wypadków drogowych w ubiegłym roku. Jedna para finalistów po gorączkowej wymianie zdań postawiła na 5137. Druga para zastanawiała się czy dać więcej, czy mniej. Postawili na 10 tysięcy i oczywiście wygrali, bo przecież ostatni raz tyle wypadków zdarzyło się w 1954 r., przez następne już z górą 60 lat tych wypadków na ogół było od 30 do ponad 60 tysięcy, najwięcej w latach 90-tych ub. wieku a w ubiegłym roku 32 967. Sześć razy więcej niż w pierwszej z finałowych odpowiedzi i trzy razy więcej niż w drugiej.
Czy znajomość liczby drogowych tragedii może być komuś do czegoś potrzebna? Pewnie , poza takim testem, nie. Z drugiej jednak strony , pewnie tak , choćby po to , by zdawać sobie sprawę z potencjalnego zagrożenia wynikającego z uczestnictwa w ruchu drogowym, które w naszym kraju ciągle należy do najwyższych w Europie. Mamy ? niestety- wielokrotnie większe szanse na utratę życia w wyniku wypadku drogowego niż Skandynawowie, Holendrzy czy Brytyjczycy. Może gdybyśmy mieli taką świadomość inaczej zachowywalibyśmy się prowadząc pojazd. Ale skąd ludzie mają to wiedzieć skoro w tej samej TVP już dawno zrezygnowano z cyklicznych programów motoryzacyjnych i audycji o bezpieczeństwie ruchu drogowego, skoro zlikwidowano takie audycje w PR a w prasie motoryzacyjnej ze świecą szukać artykułów na ten temat. W internecie zresztą też. A propos.
W tym roku , po czterech latach wyraźniej poprawy bezpieczeństwa i spadku liczby wypadków o ponad 20% z 40 do niespełna 33tys. i zabitych z blisko 4200 do 2938, znów jest gorzej. Według wstępnych danych za trzy kwartały na drogach zginęło już ponad sto osób więcej. Czyżby to była cena wyłączenia fotoradarów straży miejskiej z początkiem tego roku?
Moto AŻ – Barometr bezpieczeństwa (25) – Mija rok
Przez pierwsze 30 lat mówienia i pisania o tym co dzieje się na naszych drogach nie miałem specjalnych powodów do przekazywania dobrych wiadomości. Jednak od pewnego czasu, na dobrą sprawę od początku obecnej dekady, takie powody są. Od tego czasu bowiem, systematycznie zmniejsza się zagrożenie bezpieczeństwa użytkowników dróg, spada liczba wypadków, coraz mniej osób ginie i doznaje obrażeń. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że po raz pierwszy od bardzo dawna, w ciągu roku w wypadkach drogowych straci życie mniej niż 3 tysiące osób.
Taki wniosek można wysnuć z analizy danych dostępnych na stronie internetowej policji. Wynika z nich między innymi , że na tydzień przed sylwestrem liczba ofiar niewiele przekroczyła 2800. Trzeba oczywiście pamiętać , że są to wstępne dane zamieszczane na bieżąco, które poddawane są jeszcze weryfikacji, ale nie ulega najmniejszej wątpliwości, iż mamy kolejny rok bezpieczniejszy od poprzedniego. A jeśli rzeczywiście całoroczny bilans zabitych w wypadkach drogowych będzie niższy od 3 tysięcy, to oznaczać to będzie najmniej ofiar od blisko 50 lat.
Ostatni raz taka sytuacja zdarzyła się w 1967 roku, kiedy zginęło 2997 osób. Tyle, że wtedy jeździło niewiele ponad 2 mln pojazdów , w tym zaledwie 332 tys. samochody osobowe, dziesięć na tysiąc mieszkańców. Dziś liczba pojazdów jest z górą dziesięciokrotnie wyższa a wskaźnik zmotoryzowania przekroczył 500 aut na tysiąc mieszkańców. I choć z jednej strony mamy powody do zadowolenia, to z drugiej ciągle odstajemy od europejskich liderów bezpieczeństwa drogowego. Na przykład w najbliższej nam pod względem liczby ludności Hiszpanii, w ostatnich dwóch latach ginęło w wypadkach niespełna 1700 osób, zdecydowanie mniej niż u nas. A na początku obecnego wieku startowaliśmy z takiego samego poziomu. W 2001 roku w Hiszpanii zginęło na drogach 5517 osób a w Polsce 5534.
Moto AŻ – Barometr bezpieczeństwa – Było lato
Już jesień i lato AD 2015 przeszło do historii. Sierpniowe upały spowodowały , że zapamiętamy je jako słoneczne i nadzwyczaj ciepłe, choć w lipcu jeszcze się na takie nie zapowiadało. Powinniśmy zapamiętać je także jako najbezpieczniejsze na drogach w XXI wieku. Jak do tej pory i oczywiście nie mamy nic przeciwko temu , żeby za rok, dwa i trzy było jeszcze bezpieczniej. Na pełne i oficjalne dane o wypadkach za ten czas musimy jeszcze poczekać ale policja już podała je za dwa wakacyjne miesiące, czyli za 62 z 93 dni, co pozwala na porównanie z poprzednimi latami.
Ograniczmy się do liczby zabitych:
2001 – 823
2002 – 837
2003 – 873
2004 – 1136
2005 -1116
2006 – 987
2007 -995
2008 – 911
2009 – 896
2010 – 822
2011 – 777
2012 – 643
2013 – 654
2014 -549
2015 – 522
Poprawa bezpieczeństwa na mających fatalną opinię naszych drogach jest niewątpliwa , bezdyskusyjna i znacząca. Tym niemniej ciągle odstajemy od europejskiej czołówki. Podczas dwóch wakacyjnych miesięcy w wypadkach drogowych straciło życie więcej osób niż w połowie krajów UE ginie w ciągu całego roku. I to nie tylko w tych mikroskopijnych jak Cypr, Luksemburg czy Malta ale także w Austrii, Chorwacji, Danii, Estonii, Finlandii, Holandii, Irlandii, na Litwie, Łotwie, w Słowenii, na Słowacji i w Szwecji. Gdyby dane dotyczące zabitych powiększyć o ofiary z pozostałych 31 dni lata, ta lista wydłużyłaby się o kolejnych 5-6 państw.
Moto AŻ – Barometr bezpieczeństwa
Policja podała , że w styczniu i lutym w wypadkach drogowych zginęły 403 osoby. Jeśli dodać do tego „na gorąco” nieoficjalne statystyki za marzec , to liczba śmiertelnych ofiar ruchu drogowego w tym roku przekroczyła 600. A to oznacza , że po 90 dniach już niezupełnie Nowego Roku wyprzedziliśmy ponad połowę krajów UE w całorocznej statystyce wypadkowej ( wg. danych za 2013r), w części dotyczącej zabitych na drogach.
Nikogo zapewne nie dziwi, że plasują się za nami Malta (18 zabitych ) , Cypr (44) czy Luksemburg (45) , gdzie w ciągu roku ginie mniej osób niż u nas w tydzień. Podobnie nie zdziwi wyprzedzenie po zaledwie jednej czwartej roku Estonii ( 81), Łotwy ( 179), Irlandii(190) czy Danii ( 191) ale już pozostawienie, po 3 miesiącach, daleko za nami Finlandii ( 258), Szwecji (260), Chorwacji (368), Austrii (455) czy Holandii ( 476) powinno wywołać refleksję.
Dla porządku dodam , że „zostawiliśmy w tyle” także Słowenię ( 125), Słowację (251) i Litwę (256) a w ostatnich dniach marca wysunęliśmy się przed Węgry (591) i Bułgarię ( 601). Nie można ponadto wykluczyć , że po ogłoszeniu oficjalnych danych za I kwartał wyprzedzimy również Portugalię ( 637). Nie pozostawia natomiast żadnych wątpliwości dalszy awans w tej fatalnej statystyce, już w kwietniu, przed Czechy (655) i Belgię (723).
Moto AŻ – Barometr bezpieczeństwa
„Codziennie na naszych drogach ginie niemal 70 osób, a o wiele więcej zostaje poważnie rannych. Trudno pogodzić się z tą smutną statystyką” – to opinia Violety Bulc, komisarz UE ds. transportu zaprezentowana przy okazji opublikowania dziś ( 24.03.2015) danych dotyczących stanu bezpieczeństwa na drogach Unii Europejskiej w 2014 roku. We wszystkich 28 państwach członkowskich UE zginęło łącznie 25 700 osób, o ok.1 % mniej niż rok wcześniej. Te dane określono jako rozczarowujące , bo w poprzednich 2 latach odnotowano spadki rzędu 8 procent . W tej sytuacji pod znakiem zapytanie staje osiągnięcie wytyczonego celu zmniejszenia w obecnej dekadzie liczby zabitych w wypadkach o połowę. Na razie spadek wyniósł nieco ponad 18 procent, sporo poniżej zaplanowanego celu.
Zdaniem komisarz Bulc: ” powinniśmy wspólnie robić wszystko, co w naszej mocy, by więcej ludzi bezpiecznie docierało do celu podróży. To jeden z moich priorytetów, który powinien mieć pierwszorzędne znaczenie także dla wszystkich rządów wszystkich państw członkowskich”. Wydaje się , że niektóre rządy powinny poświęcać więcej uwagi sprawom bezpieczeństwa w ruchu drogowym, bo w UE nadal utrzymują się znaczne różnice pod względem liczby śmiertelnych ofiar wypadków drogowych. Średni współczynnik śmiertelności UE w 2014 r. wynosi 51 ofiar wypadków drogowych na milion mieszkańców.
Najniższe wskaźniki, nieprzekraczające 30 ofiar śmiertelnych na milion mieszkańców, po raz kolejny odnotowano na Malcie, w Holandii, Szwecji i w Zjednoczonym Królestwie. W czterech państwach liczba ofiar wciąż wynosi powyżej 90 na milion mieszkańców: w Bułgarii, na Łotwie, na Litwie i w Rumunii. Piąte miejsce od końca, z 84 ofiarami na milion mieszkańców, przypada nam.
Moto AŻ – Barometr bezpieczeństwa
Z jednej strony są powody do zadowolenia – kończący się rok na drogach będzie najbezpieczniejszy od kilkudziesięciu lat. Do dziś, w ciągu 360 dni, w wypadkach zginęło 3108 osób. Nawet biorąc pod uwagę , że do końca pozostaje jeszcze 5 dni a przytoczone dane są nieoficjalne, końcowy bilans na pewno będzie niższy niż przed rokiem, kiedy ofiar wypadków drogowych było z górą 200 więcej. Najniższa od 47 lat liczba zabitych (2997 w 1967r.) i kolejny rok z rzędu z mniejszą liczbą zdarzeń i ofiar powinny cieszyć. Ale patrząc z drugiej strony, naszego miejsca w UE, nadal trzeba mówić, że jest źle.
W ubiegłorocznej statystyce europejskiej, z 3357 śmiertelnymi ofiarami ruchu drogowego, uplasowaliśmy się na drugim miejscu, za Włochami (3400), tuż przed Niemcami (3340) i Francją ( 3250), a więc w towarzystwie krajów zdecydowanie liczebniejszych i bardziej zmotoryzowanych. W najbardziej zbliżonej do nas pod względem liczby ludności Hiszpanii zginęło 1680 osób , o połowę mniej niż u nas. Gdy wziąć pod uwagę liczbę ludności i stopień zmotoryzowania zajmujemy niechlubne pierwsze miejsce. Nawet zdecydowana poprawa bezpieczeństwa w ostatnich latach nie poprawia naszego miejsca w Unii Europejskiej bo inni pod tym względem również wypadają lepiej.
Według danych Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Drogowego liderzy takiego rankingu: Hiszpania, Łotwa, Słowacja, Litwa, Portugalia, Francja, uzyskali w latach 2001 – 2013 zmniejszenie liczby zabitych o 60 – 70 procent, podczas gdy my z 39% znajdujemy się w gronie autsajderów. Oby za rok było więcej powodów do zadowolenia
Moto AŻ – Barometr bezpieczeństwa
Za nami już z górą 250 dni anno Domini 2014 i tylko patrzeć jak z początkiem jesieni , do końca roku pozostanie 100 dni. W tej sytuacji , bez obawy popełnienia większego błędu, można pokusić się o wstępne podsumowanie tego co działo się na naszych drogach. Choć pierwsze cztery miesiące były gorsze od ubiegłorocznych, to kolejne cztery wypadły w statystyce wypadkowej na tyle lepiej , że na koniec wakacji liczba osób które straciły życie w wypadkach drogowych była mniejsza niż przed rokiem. Być może, po raz trzeci z rzędu, odnotujemy na koniec roku zmniejszenie liczby ofiar ruchu drogowego. Przypomnę: w 2011 roku zginęło 4189 osób, w 2012 – 3571 a w ubiegłym 3357.
Jeszcze efektowniej wygląda ta statystyka jeśli za punkt odniesienia przyjmiemy rok wstąpienia do UE ( 2004) , w którym w wypadkach zginęło 5712 osób. Zadowolenie z tej niewątpliwej poprawy mąci jednak fakt, że w wielu krajach naszego kontynentu, w tym samym czasie, uzyskano jeszcze lepsze rezultaty a bezwzględna liczba ofiar niezmiennie plasuje nas w ścisłej czołówce Europy, obok Włoch, Niemiec i Francji.
I tak będzie również tym razem , bo z nieco ponad dwoma tysiącami zabitych do 7 września, czyli w ciągu 250 dni roku, już teraz wyprzedzilibyśmy wyraźnie wszystkie pozostałe kraje UE w całorocznym bilansie 2013. A przecież przed nami są jeszcze tradycyjnie najbardziej niebezpieczne , jesienne miesiące. Skądinąd zapowiedzią tego co przed nami mogą być pierwsze wrześniowe weekendy, które zasłużyły sobie na miano najgorszych w tym roku . Zginęło w nich na miejscu po 37 osób: 19 w sobotę i 18 w niedzielę podczas weekendu 6 -7 września a tydzień później 17 w sobotę i 20 w niedzielę. W sumie od 1 do 14 września na drogach straciło życie 148 osób i to również jest najgorszy w tym roku bilans 14 dni.
Moto AŻ – Barometr bezpieczeństwa
Gorzej niż przed rokiem ale lepiej niż dwa i trzy lata temu wygląda statystyka wypadkowa na koniec marca. Według wstępnych danych na drogach zginęło 635 osób, rok temu 562 , ale wtedy śnieżna zima trwała prawie do połowy kwietnia i zdecydowanie skuteczniej od wszelkich służb mundurowych oraz coraz liczniejszych fotoradarów skłaniała kierowców do ostrożnej jazdy. Kilkunastoprocentowy wzrost w stosunku do ubiegłego roku , najlepszego od blisko 50 lat (2997 zabitych w 1967r.), nie jest dobrym prognostykiem, zwłaszcza że i kwiecień też zapewne będzie gorszy niż w 2013. W ciągu 90 dni w wypadkach drogowych zginęło u nas tyle osób , że w całorocznej statystyce uplasowalibyśmy się na 12 miejscu wśród 27 krajów UE. A w kwietniu awansujemy zapewne o 4 miejsca , przed Holandię ( 650 zabitych w 2012 r.) ,Czechy (738), Portugalię (743) i Belgię (750).
STOWARZYSZENIE AKDP
Auto Klub Dziennikarzy Polskich
ul. Foksal 3/5 lok.20
00-366 Warszawa
kom. 602 372 926
autoklub01@gmail.com